Ze snu
wyrwało ją głośne pukanie. Za pierwszym razem nie miała siły
wstać. Po pół godzinie pukanie ponownie rozeszło się po
jej mieszkaniu. Nie miała nawet siły zwlec się z łóżka
jednak za trzecim razem udało jej się w końcu przemóc.
Wygramoliła się spod warstwy trzech kocy i skierowała w stronę
przedpokoju.
-Iker?
- poczuła jak nogi się pod nią uginają. Nie do końca miała siłę
aby się teraz z nim widzieć. Odwróciła się na pięcie i z
powrotem skierowała do sypialni. Zegarek na jej nocnej szafce
wskazywał coś koło pierwszej w nocy.
-Dass?
- odwróciła się jak na zawołanie – pytałem cię czy
brałaś coś na zbicie temperatury?
-Nie,
muszę iść spać – mruknęła czując, że znowu zaczyna dygotać.
Wcale nie miała ochoty widzieć piłkarza, dlatego nie zwracając na
niego uwagi skierowała się prosto do łóżka. Zapakowała
się ponownie pod kołdrę.
-Hej
mała, weź to – po paru minutach ponownie ją przebudził dając
jej coś do popicia.
-Chcę
iść spać – mruknęła.
-Śpij
śpij – usłyszała jeszcze jego cichy głos.
Nad
ranem nadal czuła, że jeszcze chwila, a wypluje flaki. Dygotanie
ustąpiło, jednak teraz czuła, że pot leje się z niej stróżkami.
Ponadto
było jej ciężko. Nie była się w stanie poruszyć. Dopiero po
chwili zorientowała się, że trzymana jest w żelaznym uścisku rąk
Ikera.
-Co
jest? - mruknęła nieco zdziwiona tą sytuacją. Nie do końca
pamięta to skąd się pojawił.
Jej
nagłe poruszenie sprawiło, że również piłkarz się
obudził. Poruszył się niespokojnie zacieśniając uścisk
–Udusisz
mnie, Iker – sapnęła chcąc aby do końca się obudził.
-Przepraszam
– otworzył oczy równocześnie podnosząc rękę.
-Przespałeś
tu całą noc? - spytała kiedy jego ciało odkleiło się od kokona
koców którymi była okryta – Nie musiałeś...
-Ale
chciałem. Potrzebowałaś dodatkowego koca.
-Muszę
iść się wykąpać – mruknęła nieco speszona jego deklaracją.
Wyswobodziła się z jego ramion i nadal owinięta w koc skierowała
się do łazienki. Ta sytuacja nieco ją zdziwiła. A gdzie teraz
była Sara? Zapowiedziała sobie, że miał to być koniec, a piłkarz
sam jej to utrudniał. Czuła co raz większe przywiązanie do niego,
a równocześnie niechęć.
-Przygotuję
ci śniadanie – usłyszała jeszcze jego głos gdy znikała w
łazience.
Wyszła
z łazienki ubrana w dres. Uczesana i odświeżona. Wbrew pozorom
pojawienie się w swojej kuchni w szlafroku wydawało jej się
całkowicie nie właściwe. Iker stał oparty o blat kuchenny
popijając kawę.
-Dzięki
za opiekę – mruknęła podchodząc do niego i wymijając go
również nalewając sobie kawy.
-Możesz
mnie w nagrodę pocałować? - uśmiechnęła się pod nosem na
dźwięk jego radosnego tonu, ale chwilę później
przypomniała sobie, że przecież chciała to wszystko zakończyć.
-Po
co? - spytała upijając napój, ale nie dane było jej
dokończyć, bo poczuła jak Casillas przyciąga ją do siebie i
zachłannie odnajduje jej usta.
-Nie
będę ci w ten sposób dziękować za opiekę. Nie prosiłam
cię o to – sapnęła odrywając się od niego. Czuła, że kręci
jej się w głowie.
-Nie
musiałaś prosić – uśmiechnął się lekko.
Doskonale
wiedziała, że tak się to skończy, więc gdy tylko jej koszulka
wylądowała na podłodze obok, sięgnęła do jego pogiętej już i
tak koszuli aby jak najszybciej odpiąć guziki.
Jego
ręce już dawno przejęły prowadzenie i kiedy jednym zwinnym ruchem
znalazła się na eleganckim drewnianym stole poczuła się nieco
zawstydzona. Nigdy nie robiła tego w kuchni, a co dopiero na stole.
-Jesteś
szalony – mruknęła kiedy tylko opadła na blat i słysząc jego
radosny śmiech poczuła się lżej.
Narzuciła
na siebie jego koszulę i ponownie usiadła. Jednym zwinnym ruchem
sprawił, że usiadła mu na kolanach.
-Lubię,
gdy się uśmiechasz – mruknął. Jego nos delikatnie wodził za
jej uchem, a następnie wzdłuż szyi aż do obojczyka. Jej oddech
powoli wracał do normy – Nie lubię gdy się smucisz.
Nie
odpowiedziała mu. Doskonale wiedział, że to on jest powodem jej
rozterki. Wiedział, że to on jest powodem dla którego
wewnątrz jej toczy się bitwa emocji.
Dopiero
gdy na zegarku wskazówki wskazały godzinę ósmą rano,
jej humor uległ pogorszeniu.
-Muszę
iść – mruknął cicho unosząc się z kanapy, równocześnie
przerywając im poranne wiadomości – Powinienem być już w domu.
Poczuła
jak robi jej się niedobrze.
Jednym
zwinnym ruchem wyłączyła telewizor.
-Gdzie
jest teraz Sara?- Wbiła wzrok w ekran który jeszcze przed
chwilą do nich przemawiał. Spędzili ten poranek wtuleni w siebie.
Piłkarz
poprawił koszulę i zarzucił na siebie marynarkę.
-W
domu – powiedział nieco ciszej.
Poczuła
jak łza delikatnie spływa po jej policzku.
-Jak
mogłeś jej to zrobić?! -warknęła równocześnie wstając.
Była wściekła. Do tej pory ich spotkania były przypadkiem, nie
wchodzącym na Sarę – I co jej niby powiedziałeś?
Przystanął
nieco zdziwiony jej reakcją.
-Co
jej powiedziałeś?! - warknęła ponownie.
-Że
widzę się z kumplem!
Poczuła
jak coś ją rozdziera. Casillas powiedział swojej narzeczonej, że
idzie to kumpla podczas gdy spotkał się z nią.
-Matko,
jesteś taki głupi Iker! - jęknęła z bezsilności – Jak możesz
tak robić?
-Przestań...
-Zostawiłeś
ją mówiąc, że idziesz do kumpla, a ona wie, że najlepiej
trzymasz się z Sergio. Co jeżeli do niego zadzwoniła?
Jego
usta zacisnęły się lekko. Widziała, że jego wzrok pociemniał.
-Jest
moim przyjacielem...
-I
co z...- zamarła dopiero teraz rozumiejąc sens jego słów.
-Jak
mogłeś mu powiedzieć! - zawołała wstając i kierując się do
kuchni i opierając się na blacie.
-Nie
powiedziałem mu o nas! - zawołał, ale tylko pokręciła głową –
Tylko, że gdyby dzwoniła, to że ma mnie kryć.
Ukryła
twarz w dłoniach.
-Naprawdę
mi na tobie zależy Dass – poczuła jego ręce na swojej talii, ale
równie szybko je odtrąciła.
-To
czemu robisz to mnie i jej? - jęknęła – Jak mogłeś mojemu
bratu powiedzieć by cię krył, skoro on nie wie, że go w to
wpakowałeś. Jesteś okropny.
Podniosła
się i skierowała w stronę przedpokoju.
-Myślę,
że to czas na ciebie – warknęła. Nie miała siły nadal ciągnąć
tego tematu. W szczególności, że sama chciała ukryć całą
sprawę – Możesz już iść?
Szarpnęła
za drzwi równocześnie wskazując mu wyjście. Dokładnie w
tym samym momencie poczuła, że na kogoś wpada. Jej ciało stało
jak sparaliżowane. Widziała lekki uśmiech nic nie świadomego
Sergia. Chwilę później dostrzegł w przedpokoju Ikera.
-Cześć
stary – skinął mu głową. Dass wpatrywała się w bramkarza nie
mogąc złapać oddechu. To co właśnie się działo, przerosło jej
oczekiwania. Właśnie przed nimi stał jej brat, mając ich jak na
widelcu – Dzwoniła do mnie Sara, oczywiście zrobiłem to co
kazałeś, ale nadal nie łapię co przed nią...
Przymknęła
oczy wiedząc, że to właśnie ten moment w którym jej brat
zorientował się jaka jest prawda. Widziała kątem oka jak Iker
nerwowo chowa twarz w dłonie, a Sergio wypuszcza powietrze z płuc.
-Jak
śmiałeś... - wysyczał, a następnie jego wzrok wbił się w nią.
Poczuła jak piorunuje ją spojrzeniem, ale jedyne co czuła to złość
bijąca do bramkarza – Dass, wytłumaczysz mi to?
Wzruszyła
ramionami. Była wściekła.
-Niech
twój najlepszy kumpel ci to wytłumaczy – warknęła i
złapała za kurtkę wiszącą na wieszaku przy drzwiach.
Jednym
zwinnym ruchem wsunęła rękawy i poprawiła włosy. Wyszła,
zostawiając ich samych w jej mieszkaniu. Nie miała chęci ani nawet
ochoty na to by cokolwiek tłumaczyć. Teraz musiała wszystko
przemyśleć sama.
No i tajemnica wyszła na jaw...
OdpowiedzUsuńCo tam się stanie w mieszkaniu Dass pomiędzy przyjaciółmi?
Dawaj szybko kolejny rozdział!
Ale rozdział! Kurde, jestem ciekawa rozmowy Ikera z Sergio.. Czuje, że to nie będzie nic dobrego. A Dass powinna się zdecydować, czego chce.. Bo na razie zaprzecza swoim postanowieniom. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;> my kobiety tak mamy mówimy jedno, a robimy drugie ^^ jestem ciekawa co teraz zrobi Sergio i jak to się wszystko skończy! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńa myślimy trzecie no i tam jeszcze czwarte wiemy :3
UsuńKiedy kolejny bo nie mogę się już doczekać...
Czyli Sergio już wie... Ciekawa jestem, czy jego przyjaźń z Ikerem przetrwa. I jak będą wyglądały dalsze stosunki Dass z Casillasem, bo na pewno niełatwo będzie im zakończyć ten romans...
OdpowiedzUsuńno ja po prostu to wiedziałam, że Sergio się dowie! Ciekawe co on teraz zrobi Ikerowi... hmmmm...
OdpowiedzUsuńCzekam na nowosć :*