poniedziałek, 13 maja 2013

Rozdział 6

W końcu powróciłam. Mam pewien zarys już końcowy ale moja koncepcja wciąż ulega zmianie więc nic nie jest przesądzone. Nie wiem kiedy nowość. W czwartek jadę do Holandii i obawiam się, że nowy rozdział wcale nie będzie tak prędko. Póki co zapraszam do czytania. Rozdział taki sobie, ale musiał być taki przed kolejnym :)
_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_

-Siadajcie proszę – powiedziała nieco przytłoczona nagłą wizytą państwa Casillas w swoim biurze. Widok Ikera sprawiał, że wszystkie mięśnie wewnątrz jej aż kurczyły się w sobie – Wszystkie zdjęcia są gotowe. Pracowałam nad nimi osobiście.
Posłała parze delikatny uśmiech starając si ignorować wzrok piłkarza.
Wyglądał jak zwykle dobrze. Klasyczna koszula dobrana do dżinsów nadawała mu niepoprawnego dojrzałego looku.
-Nie mogę się doczekać – Sara klasnęła z radością w dłonie. Ona również wyglądała zaskakująco dobrze. Zresztą jak zwykle potrafiła swoją perfekcyjnością przytłoczyć wszystkich w koło.
Przez kolejne pół godziny pokazywała im zdjęcia. Iker wytrwale towarzyszył swojej partnerce która bardzo żywiołowo reagowała na każde nowe ujęcie.
-Jesteś niesamowita Dass! -ponownie klasnęła w dłonie po czym wpatrzyła się w Casillasa – No kochanie. Możesz dać jej to co przygotowałam?
Brunetka zmarszczyła nieco brwi nie do końca rozumiejąc o czym para mówi. Iker delikatnie skinął głową i milcząc sięgnął do kieszeni kurtki.
-To taki drobny szczegół, ale bardzo nam zależy – zawołała prezenterka podając jej białą kopertę. Dass poczuła jak krew powoli odpływa jej z głowy.
-To naprawdę...
-Daj spokój jesteś siostrą naszego przyjaciela, musisz być koniecznie ! - podniosła wzrok na piłkarza, ale ten unikał jej wzroku.
-Przepraszam na sekundkę – Carbonero podniosła się – Dass możesz mi wskazać łazienkę?
-Na końcu korytarza na lewo – sapnęła wpatrując się w swoje dokumenty.
Kiedy tylko kobieta wyszła usłyszała jak Iker wzdycha. Nie miała jednak ochoty z nim rozmawiać, a nawet go widzieć dlatego skupiła się na wypełnianiu odpowiednich formularzy.
-Przepraszam, to było...
-nieoczekiwane – mruknęła nadal nie odrywając wzroku od dokumentów.
Dopiero po chwili poczuła nie odpartą potrzebę zerknięcia na niego. Wpatrywał się w nią intensywnie.
-O czym myślisz? - spytała nieco nie pewnie na co nieco się uśmiechnął.
-O naszym ostatnim wieczorze – mruknął nieco bardziej sam do siebie sprawiając, że jej policzki zapłonęły.
Nie chciała z nim więcej na ten temat rozmawiać. Starała się ochłonąć ale widziała, że potrzebuje być do tego sama. Chwilę później jednak do biura ponownie wpłynęła radosna Sara.
-Jestem! -zaświergotała ponownie powodując, że ich twarze przyjęły obce maski – Załatwiliście już wszystko?
-Jeszcze jeden mały podpis tutaj – wskazała papier leżący na biurku po czym złapała za materiały, płytki i druki – reszta jest już wasza.

Spotkał Sergio chwilę po tym jak odwiózł Sarę do pracy, a sam parkował na swoim podjeździe. Stał oparty o maskę swojego srebrnego ferrari i uśmiechał się szeroko. Na chwilę zrobiło mu się głupio, bo w szerokim i radosnym uśmiechu kumpla dostrzegł ten sam uśmiech jego siostry.
Potrząsnął głową starając się pozbyć się tych myśli i wysiadł z auta.
-Masz szczęście, miałem jeszcze gdzieś wstąpić, ale nie wypaliło. Inaczej byś jeszcze sobie poczekał.
-Dzwoniłem do Sary, mówiła, że jedziesz do domu – odpowiedział mu obrońca. Prawdę mówiąc czuł się głupio. Jego kumpel usłyszał z ust jego narzeczonej że zaraz będzie w domu, a równie dobrze mógł być w tej chwili w drodze do domu Dass.
Przytaknął i wpuścił Sergia do domu. Postanowili zalec w ogrodzie. Na szczęście jego lodówka jeszcze posiadała zapasy piwa i kilku przekąsek dlatego mógł uraczyć swojego przyjaciela lunchem na tarasie nad basenem. Słońce prażyło nie miłosiernie.
-Co tam? - spytał upijając zimny napój i w końcu się odprężając.
-Jakoś – czwórka westchnął przeciągle.
-Co jest? - spytał nieco zdziwiony reakcją piłkarza. Sergio miał to do siebie, że to on najwięcej mówił i zawsze zagadywał, a tym razem widział, że coś jest nie tak. Chłopak machnął ręką.
-Pilar ostatnio się wściekła, ale to mało ważne. Strasznie mnie już wkurza swoim gwiazdorstwem.
-Prezenterki tak mają.
Ramos spojrzał na niego zdziwiony.
-Coś nie tak z Sarą?
Wzruszył ramionami. Co miał mu powiedzieć?
-Takie tam. Trudna sprawa.
-Może pogadaj z Dass... – piwo które właśnie pił bramkarz sprawiło, że zakrztusił się, a wszystko co do tej pory wypił znalazło się na jego koszulce.
-Co jest? - brunet spojrzał na niego zdziwiony.
-Przepraszam, myślałem że to osa – odwrócił się nieco wybity z rachuby starając się odwrócić uwagę od swojej reakcji– porozmawiać z Dass?
-Nie wiem, tak palnąłem. Widziałem się z nią ostatnio i wydawał mi się taka... obca.
Przełknął ślinę, nie do końca wiedząc jak ma się zachować. Po raz pierwszy czuł się przytłoczony wizytą kumpla i wiedział, że musi jak najszybciej zmienić temat.
-Strasznie mnie martwi co jej jest. To znaczy może, kim jest ten dupek który siedzi na jej sumieniu.
Iker poczuł jak jego żołądek robi obrót o sto osiemdziesiąt stopni.
-Może da sobie radę – mruknął niewyraźnie starając się na niego nie patrzeć. Boże, co by się stało gdyby Sergio dowiedział się, że przespał się z jego siostrą. Że sprowadził ją na tak nie moralną drogę jak romans?
-Co masz na myśli? - dopominał się Ramos, ale on nie chciał kontynuować rozmowy o brunetce.
-Słyszałeś o ostatnich zmianach które chce wprowadzić Mou?

To był ostatecznie koniec. Nie miała ochoty już ciągnąć tego wątku w swoim życiu jakim stała się postać piłkarza. Kiedy wróciła do Madrytu całym sercem obiecała sobie, że będzie się trzymać od tego z daleka. Owszem, jej brat był piłkarzem i od zawsze mu towarzyszyła i kibicowała, ale miała cichą nadzieję, że jej życie nigdy nie będzie zależne od niego. A teraz zbyt mocno się przywiązała.
Przeniosła się z kanapy do łazienki. Czuła, że dopada ją jakieś paskudne choróbstwo. Od paru godzin targały nią dreszcze, a i prawdopodobnie miała już temperaturę.
Przygotowała sobie gorącą kąpiel i czym prędzej zanurzyła się po samą szyję. Z rozmyślań wyrwał ją telefon dzwoniący na umywalce. Chwyciła go dostrzegając na wyświetlaczu numer swojego brata.
-Cześć Sergio – mruknęła napawając się gorącą kąpielą.
-Siema siostra, jesteś w domu?
-Mhm -mruknęła tylko w odpowiedzi – a ty?
-Siedzę właśnie u Ikera, słuchaj wpadniemy dzisiaj do ciebie co? - zapytał na co nieco się przebudziła. Po pierwsze pomysł ich wspólnych odwiedzin był złym pomysłem, bo mogło by ją coś zdradzić. Sergio i tak był na dobrej drodze aby przez przypadek dowiedzieć się o całym romansie, a bardzo tego nie chciała. Po drugie – po prostu nie czuła się dzisiaj na siłach.
-Zły pomysł. Chyba będę chora – mruknęła do słuchawki. Wiedziała, że pokrzyżowała mu plany, ale z drugiej strony cieszyła się, że ma tak dobrą wymówkę.
-To źle. Pozdrowię od ciebie Ikera. W takim razie wpadnę jutro by zobaczyć co u ciebie... - zawołał do słuchawki – w takim razie trzymaj się siostra!
Zrezygnowana odłożyła telefon z powrotem na umywalkę.
Który z panów był pomysłodawcą tego spotkania? Jeśli to Sergio wpadł na ten pomysł czemu Iker nie wybił mu tego z głowy? Czuła się przytłoczona całą tą sytuacją, a póki co najprawdopodobniej złapała jakiegoś wirusa. Ponownie złapała za telefon i wykręciła numer do Tiny, dziewczyny która zajmowała się jej kalendarzem.
-Taaaaak? - usłyszała przeciągły radosny głos rudowłosej dwa sygnały później.
-Cześć Tina, mam sprawę. Chyba złapało mnie jakieś choróbsko. Potrzebuję kilku dni bo przestaję widzieć na oczy.
-Wiesz, że nie dam rady przełożyć tej jutrzejszej sesji dzisiaj o tej godzinie! - zawołała.
-Nic nie poradzę. Nie jestem w stanie funkcjonować. Chyba mam temperaturę. Jeśli ma ci to uratować skórę to możesz zrobić tą sesję sama.
-Wiesz, że nie jestem nawet w jednym procencie fotografem. Jestem twoją asystentką.
-A więc ja twoją wredną przełożoną. Proszę załatw to, ja muszę kończyć bo zaraz będę szła już spać.
Tak jak zapowiedziała tak też zrobiła. Skończyła kąpiel i udała się prosto do łóżka po drodze chwytając również koc z kanapy. Jeśli jej się uda to przetrwa dzisiejszą noc, ale już teraz wiedziała, że będzie ciężko. Sergiem zajmie się jutro. Teraz potrzebuje już tylko snu.

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;> ja się nie dziwie, że ona chce to skończyć. Ta cała sytucja musi być niezwykle krępująca. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zazdroszczę jej odczucia jakie miała przy Ikerze i Sarze...
    A chora to może być ze stresu albo z...
    Dobra czekam na twój powrót i wtedy dowiemy się dalej :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wcale nie tak, żebym wszystkie moje bohaterki zaciążała :D:D

      Usuń
  3. Spotkanie z Sarą i Ikerem musiało być przytłaczające.. Współczuje jej. Wydaje mi się, że Sergio niedługo pozna prawdę. Czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. to musiało być ciężkie widząc faceta, który ci się podoba, z inną laską, która mówi do niego "kochanie". ehhh :c
    Sergio jest coraz bliżej poznania prawdy, ojjj, będzie się działo!
    Czekam na nowość :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam rano w busie, komentuję teraz!
    Niech bidulka zdrowieje!
    A i wizyta Sary i Ikera musiała być... Była stresująca, a sam bramkarz był rozpraszający!
    Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. Sergio jest bliski prawdy a Iker i Sara, spotkanie dość kłopotliwe.
    Nie no to chyba nie ciąża? ^^
    Czekam na następny :)
    http://siostrzyczkii.blogspot.com czwarty rozdział na Siostrzyczkach. Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa jestem, czy Dass rzeczywiście zrezygnuje z romansu z Iker. Wydaje mi się, że on nie pozwoli jej na to ;)

    OdpowiedzUsuń