W końcu powróciłam. Mam pewien zarys już końcowy ale moja koncepcja wciąż ulega zmianie więc nic nie jest przesądzone. Nie wiem kiedy nowość. W czwartek jadę do Holandii i obawiam się, że nowy rozdział wcale nie będzie tak prędko. Póki co zapraszam do czytania. Rozdział taki sobie, ale musiał być taki przed kolejnym :)
_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_+_
-Siadajcie
proszę – powiedziała nieco przytłoczona nagłą wizytą państwa
Casillas w swoim biurze. Widok Ikera sprawiał, że wszystkie mięśnie
wewnątrz jej aż kurczyły się w sobie – Wszystkie zdjęcia są
gotowe. Pracowałam nad nimi osobiście.
Posłała
parze delikatny uśmiech starając si ignorować wzrok piłkarza.
Wyglądał
jak zwykle dobrze. Klasyczna koszula dobrana do dżinsów
nadawała mu niepoprawnego dojrzałego looku.
-Nie
mogę się doczekać – Sara klasnęła z radością w dłonie. Ona
również wyglądała zaskakująco dobrze. Zresztą jak zwykle
potrafiła swoją perfekcyjnością przytłoczyć wszystkich w koło.
Przez
kolejne pół godziny pokazywała im zdjęcia. Iker wytrwale
towarzyszył swojej partnerce która bardzo żywiołowo
reagowała na każde nowe ujęcie.
-Jesteś
niesamowita Dass! -ponownie klasnęła w dłonie po czym wpatrzyła
się w Casillasa – No kochanie. Możesz dać jej to co
przygotowałam?
Brunetka
zmarszczyła nieco brwi nie do końca rozumiejąc o czym para mówi.
Iker delikatnie skinął głową i milcząc sięgnął do kieszeni
kurtki.
-To
taki drobny szczegół, ale bardzo nam zależy – zawołała
prezenterka podając jej białą kopertę. Dass poczuła jak krew
powoli odpływa jej z głowy.
-To
naprawdę...
-Daj
spokój jesteś siostrą naszego przyjaciela, musisz być
koniecznie ! - podniosła wzrok na piłkarza, ale ten unikał jej
wzroku.
-Przepraszam
na sekundkę – Carbonero podniosła się – Dass możesz mi
wskazać łazienkę?
-Na
końcu korytarza na lewo – sapnęła wpatrując się w swoje
dokumenty.
Kiedy
tylko kobieta wyszła usłyszała jak Iker wzdycha. Nie miała jednak
ochoty z nim rozmawiać, a nawet go widzieć dlatego skupiła się na
wypełnianiu odpowiednich formularzy.
-Przepraszam,
to było...
-nieoczekiwane
– mruknęła nadal nie odrywając wzroku od dokumentów.
Dopiero
po chwili poczuła nie odpartą potrzebę zerknięcia na niego.
Wpatrywał się w nią intensywnie.
-O
czym myślisz? - spytała nieco nie pewnie na co nieco się
uśmiechnął.
-O
naszym ostatnim wieczorze – mruknął nieco bardziej sam do siebie
sprawiając, że jej policzki zapłonęły.
Nie
chciała z nim więcej na ten temat rozmawiać. Starała się
ochłonąć ale widziała, że potrzebuje być do tego sama. Chwilę
później jednak do biura ponownie wpłynęła radosna Sara.
-Jestem!
-zaświergotała ponownie powodując, że ich twarze przyjęły obce
maski – Załatwiliście już wszystko?
-Jeszcze
jeden mały podpis tutaj – wskazała papier leżący na biurku po
czym złapała za materiały, płytki i druki – reszta jest już
wasza.
Spotkał
Sergio chwilę po tym jak odwiózł Sarę do pracy, a sam
parkował na swoim podjeździe. Stał oparty o maskę swojego
srebrnego ferrari i uśmiechał się szeroko. Na chwilę zrobiło mu
się głupio, bo w szerokim i radosnym uśmiechu kumpla dostrzegł
ten sam uśmiech jego siostry.
Potrząsnął
głową starając się pozbyć się tych myśli i wysiadł z auta.
-Masz
szczęście, miałem jeszcze gdzieś wstąpić, ale nie wypaliło.
Inaczej byś jeszcze sobie poczekał.
-Dzwoniłem
do Sary, mówiła, że jedziesz do domu – odpowiedział mu
obrońca. Prawdę mówiąc czuł się głupio. Jego kumpel
usłyszał z ust jego narzeczonej że zaraz będzie w domu, a równie
dobrze mógł być w tej chwili w drodze do domu Dass.
Przytaknął
i wpuścił Sergia do domu. Postanowili zalec w ogrodzie. Na
szczęście jego lodówka jeszcze posiadała zapasy piwa i
kilku przekąsek dlatego mógł uraczyć swojego przyjaciela
lunchem na tarasie nad basenem. Słońce prażyło nie miłosiernie.
-Co
tam? - spytał upijając zimny napój i w końcu się
odprężając.
-Jakoś
– czwórka westchnął przeciągle.
-Co
jest? - spytał nieco zdziwiony reakcją piłkarza. Sergio miał to
do siebie, że to on najwięcej mówił i zawsze zagadywał, a
tym razem widział, że coś jest nie tak. Chłopak machnął ręką.
-Pilar
ostatnio się wściekła, ale to mało ważne. Strasznie mnie już
wkurza swoim gwiazdorstwem.
-Prezenterki
tak mają.
Ramos
spojrzał na niego zdziwiony.
-Coś
nie tak z Sarą?
Wzruszył
ramionami. Co miał mu powiedzieć?
-Takie
tam. Trudna sprawa.
-Może
pogadaj z Dass... – piwo które właśnie pił bramkarz
sprawiło, że zakrztusił się, a wszystko co do tej pory wypił
znalazło się na jego koszulce.
-Co
jest? - brunet spojrzał na niego zdziwiony.
-Przepraszam,
myślałem że to osa – odwrócił się nieco wybity z
rachuby starając się odwrócić uwagę od swojej reakcji–
porozmawiać z Dass?
-Nie
wiem, tak palnąłem. Widziałem się z nią ostatnio i wydawał mi
się taka... obca.
Przełknął
ślinę, nie do końca wiedząc jak ma się zachować. Po raz
pierwszy czuł się przytłoczony wizytą kumpla i wiedział, że
musi jak najszybciej zmienić temat.
-Strasznie
mnie martwi co jej jest. To znaczy może, kim jest ten dupek który
siedzi na jej sumieniu.
Iker
poczuł jak jego żołądek robi obrót o sto osiemdziesiąt
stopni.
-Może
da sobie radę – mruknął niewyraźnie starając się na niego nie
patrzeć. Boże, co by się stało gdyby Sergio dowiedział się, że
przespał się z jego siostrą. Że sprowadził ją na tak nie
moralną drogę jak romans?
-Co
masz na myśli? - dopominał się Ramos, ale on nie chciał
kontynuować rozmowy o brunetce.
-Słyszałeś
o ostatnich zmianach które chce wprowadzić Mou?
To
był ostatecznie koniec. Nie miała ochoty już ciągnąć tego wątku
w swoim życiu jakim stała się postać piłkarza. Kiedy wróciła
do Madrytu całym sercem obiecała sobie, że będzie się trzymać
od tego z daleka. Owszem, jej brat był piłkarzem i od zawsze mu
towarzyszyła i kibicowała, ale miała cichą nadzieję, że jej
życie nigdy nie będzie zależne od niego. A teraz zbyt mocno się
przywiązała.
Przeniosła
się z kanapy do łazienki. Czuła, że dopada ją jakieś paskudne
choróbstwo. Od paru godzin targały nią dreszcze, a i
prawdopodobnie miała już temperaturę.
Przygotowała
sobie gorącą kąpiel i czym prędzej zanurzyła się po samą
szyję. Z rozmyślań wyrwał ją telefon dzwoniący na umywalce.
Chwyciła go dostrzegając na wyświetlaczu numer swojego brata.
-Cześć
Sergio – mruknęła napawając się gorącą kąpielą.
-Siema
siostra, jesteś w domu?
-Mhm
-mruknęła tylko w odpowiedzi – a ty?
-Siedzę
właśnie u Ikera, słuchaj wpadniemy dzisiaj do ciebie co? - zapytał
na co nieco się przebudziła. Po pierwsze pomysł ich wspólnych
odwiedzin był złym pomysłem, bo mogło by ją coś zdradzić.
Sergio i tak był na dobrej drodze aby przez przypadek dowiedzieć
się o całym romansie, a bardzo tego nie chciała. Po drugie – po
prostu nie czuła się dzisiaj na siłach.
-Zły
pomysł. Chyba będę chora – mruknęła do słuchawki. Wiedziała,
że pokrzyżowała mu plany, ale z drugiej strony cieszyła się, że
ma tak dobrą wymówkę.
-To
źle. Pozdrowię od ciebie Ikera. W takim razie wpadnę jutro by
zobaczyć co u ciebie... - zawołał do słuchawki – w takim razie
trzymaj się siostra!
Zrezygnowana
odłożyła telefon z powrotem na umywalkę.
Który
z panów był pomysłodawcą tego spotkania? Jeśli to Sergio
wpadł na ten pomysł czemu Iker nie wybił mu tego z głowy? Czuła
się przytłoczona całą tą sytuacją, a póki co
najprawdopodobniej złapała jakiegoś wirusa. Ponownie złapała za
telefon i wykręciła numer do Tiny, dziewczyny która
zajmowała się jej kalendarzem.
-Taaaaak?
- usłyszała przeciągły radosny głos rudowłosej dwa sygnały
później.
-Cześć
Tina, mam sprawę. Chyba złapało mnie jakieś choróbsko.
Potrzebuję kilku dni bo przestaję widzieć na oczy.
-Wiesz,
że nie dam rady przełożyć tej jutrzejszej sesji dzisiaj o tej
godzinie! - zawołała.
-Nic
nie poradzę. Nie jestem w stanie funkcjonować. Chyba mam
temperaturę. Jeśli ma ci to uratować skórę to możesz
zrobić tą sesję sama.
-Wiesz,
że nie jestem nawet w jednym procencie fotografem. Jestem twoją
asystentką.
-A
więc ja twoją wredną przełożoną. Proszę załatw to, ja muszę
kończyć bo zaraz będę szła już spać.
Tak
jak zapowiedziała tak też zrobiła. Skończyła kąpiel i udała
się prosto do łóżka po drodze chwytając również
koc z kanapy. Jeśli jej się uda to przetrwa dzisiejszą noc, ale
już teraz wiedziała, że będzie ciężko. Sergiem zajmie się
jutro. Teraz potrzebuje już tylko snu.
Świetny rozdział ;> ja się nie dziwie, że ona chce to skończyć. Ta cała sytucja musi być niezwykle krępująca. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę jej odczucia jakie miała przy Ikerze i Sarze...
OdpowiedzUsuńA chora to może być ze stresu albo z...
Dobra czekam na twój powrót i wtedy dowiemy się dalej :D
Pozdrawiam :*
To wcale nie tak, żebym wszystkie moje bohaterki zaciążała :D:D
UsuńSpotkanie z Sarą i Ikerem musiało być przytłaczające.. Współczuje jej. Wydaje mi się, że Sergio niedługo pozna prawdę. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńto musiało być ciężkie widząc faceta, który ci się podoba, z inną laską, która mówi do niego "kochanie". ehhh :c
OdpowiedzUsuńSergio jest coraz bliżej poznania prawdy, ojjj, będzie się działo!
Czekam na nowość :*
Przeczytałam rano w busie, komentuję teraz!
OdpowiedzUsuńNiech bidulka zdrowieje!
A i wizyta Sary i Ikera musiała być... Była stresująca, a sam bramkarz był rozpraszający!
Czekam na kolejny rozdział!
Sergio jest bliski prawdy a Iker i Sara, spotkanie dość kłopotliwe.
OdpowiedzUsuńNie no to chyba nie ciąża? ^^
Czekam na następny :)
http://siostrzyczkii.blogspot.com czwarty rozdział na Siostrzyczkach. Zapraszam :)
Ciekawa jestem, czy Dass rzeczywiście zrezygnuje z romansu z Iker. Wydaje mi się, że on nie pozwoli jej na to ;)
OdpowiedzUsuń