Nie wiedziała jak ma się nastawić na to spotkanie. Oczywiście nie była to randka i aż robiło jej się
gorąco na myśl, że zgodziła się na to by do niej przyszedł. Nadal czuła, ze jest rozbita. Nigdy nie
należała do osób które stworzyły by z kimś relacje na takich zasadach.
W pracy siedziała jak na szpilkach i całą drogę do domu zastanawiała się jak rozegrać to spotkanie z
piłkarzem. Z jednej strony czuła do siebie wstręt za to, że dopuszczała aby ten romans się rozwijał. Z
drugiej zaś czuła, że naprawdę chce tego spróbować.
Miała romans. Matko boska, była jak prawdziwa kochanka. Właściwie jeszcze nie, ale wszystko ku
temu zmierzało. A tego przecież nie chciała. Miała w planach założenie prawdziwej rodziny i nie
potrzebowała pobocznych dróżek. Nie potrzebowała związku z Ikerem. On miał narzeczoną, którą
poślubi za trzy miesiące…
Pukanie do drzwi spowodowało, że aż podskoczyła jak oparzona.
-Cześć – powiedziała cicho otwierając drzwi i wpuszczając mężczyznę do środka. Przyciągnął ją do
siebie i pocałował w usta. Znowu poczuła jak jej myśli się gubią.
-Chcesz coś do picia? – spytała jakby ta czynność miała jej dać kilka minut do podjęcia decyzji
działania. Uśmiechnął się lekko i z rozpiętej klapy kurtki wysunął butelkę czerwonego wina.
-Co robi Sara? – spytała siadając na kanapie i upijając łyk wina – Jak ci się udaje być niezauważonym?
-Lata praktyki – uśmiechnął się lekko i upił dużo więcej niż jeden łyk – Sara ma swój cowieczorny
program.
Ciche: oh wyrwało jej się z ust. A więc to tak, była na zastępstwo.
-Chcę, żebyś wiedziała, że mi na tobie zależy – powiedział. Przysunęła się w jego stronę i oparła ramię
na jego ramieniu – I chociaż to wszystko jest strasznie pomieszane…
Chciało jej się płakać z bezsilności. Owszem, to wszystko było niesamowicie pomieszane. Nigdy
nie powinno się zdarzyć. Podniosła głowę i przerwała mu w pół zdania pocałunkiem. Od samego
początku wiedziała, że tak się stanie. Że taki jest cel tego spotkania. Chciała wiedzieć tylko, że nie jest
dla niego nikim na zastępstwo, że nie jest „zamiast” Sary.
Jego ręce powędrowały wzdłuż jej talii, okalając plecy, a także ramiona. Nie miała ochoty myśleć jakie
będą tego konsekwencje. Najprawdopodobniej nigdy sobie tego nie wybaczy.
Jego ręka powędrowała pod jej bluzkę. Czuła jego gorący dotyk który jeszcze bardziej przyprawiał ją
o zawrót głowy. Jednym zwinnym ruchem znalazła się na jego kolanach. Pochylając się i całując go
zachłannie, jej włosy spadały na jego twarz.
-Nie – oderwał się od niej, przez co na ułamek sekundy straciła oddech. Jak to nie? Przecież
powiedział, że mu się podoba?
Spojrzała wyczekująco.
-chcę żebyś wiedziała, że nie jesteś na zastępstwo, czy coś w tym stylu… - nie dała mu dokończyć
znowu dotykając jego ust swoimi. Pozwoliła mu na to by obie ręce powędrowały pod bluzkę. Jego
dłonie delikatnie gładziły jej plecy natrafiając przy okazji na zapięcie od stanika, które parę sekund
potem poszło w zapomnienie.
Jego usta błądziły po jej obojczyku i szyi. Ostatkami sił starała się powstrzymać przed westchnięciem.
Dłonie piłkarza zastąpiły miseczki jej biustonosza. Jej sutki stwardniały pod jego dotykiem i czuła,
że nie ma odwrotu. Jego dotyk był dla niej jak kojący opatrunek na bolącą ranę. Odwzajemniała
pocałunki które składał na jej ustach. Pod koszulką dało się wyczuć idealnie wyrzeźbioną sylwetkę.
Tak bardzo chciała go dotknąć. Jednym zwinnym ruchem wyciągnęła materiał t-shirtu i pozbawiła
piłkarza góry. Idealne mięśnie brzucha, a także rąk sprawiły, że nie chciała przestać ich dotykać. Jej
ręka zsunęła się niżej, aż do materiału spodni. Był gotowy i wiedziała to doskonale.
-Sypialnia – jęknęła, a mężczyzna ochoczo przystał na jej propozycję. Opadła na poduszki już bez
sweterka i biustonosza. Miała ochotę jęczeć gdy jego usta powędrowały w stronę jej piersi i poczuła
jego wargi na jednym sutku. Uczucie było tak elektryzujące, że na chwilę zapomniała gdzie się
znajduje. Boże, robi to z Ikerem Casillasem, swoim kumplem, narzeczonym Sary… byli kochankami.
-Jesteś taka piękna – powiedział między pocałunkami. Wiedziała, że te słowa w ustach kogokolwiek
innego nie brzmiałyby tak pięknie.
Jednym zwinnym ruchem pozbył się jej dżinsów. Jego ręce były wszędzie. Gdyby mogła miała by już
orgazm pewnie z milion razy, jednak wiedziała, że wszystko jeszcze przed nią. Jego język błądził teraz
gdzieś w okolicach jej pępka i czuła, że jeszcze chwila i wybuchnie. Jego gorąca ręka powędrowała
w stronę jej brzucha, zataczając leniwe kółka, aż do jej koronkowej bielizny. Chwilę później gumka
jej bielizny ustąpiła, i pozbawiając ją majtek, sunął dłonią po wewnętrznej stronie ud ku samej górze
sprawił że odpłynęła. Jęknęła czując jego palce na swojej kobiecości, a chwilę później czując je w
sobie. Usta miała rozchylone nie mogąc powstrzymać jęknięcia. Słodki Jezu, ileż będzie się musiała
z tego spowiadać. Jednym zwinnym ruchem zsunął z siebie dżinsy. Wiedziała, że cały ten czas był
gotowy.
-Czekaj – sapnęła podnosząc się na łokciach – zabezpieczenie.
Sięgnął do tylnej kieszeni spodni wyciągając z niej plastikową, foliową paczuszkę. Pomyślał nawet o
tym. Uniosła się jeszcze bardziej dosięgając jego ust, kiedy on rozrywał opakowanie prezerwatywy.
Podjęła decyzję. Była jej pewna i za nic w świecie by jej nie zmieniła.
Wszedł w nią delikatnie sprawiają, że wszystkie zmysły wyostrzyły się jej momentalnie. Tańczyli w
boskim rytmie, połączeni niewidzialną nicią. I było to całkowicie zamierzone i świadome. Nie było
alkoholu, robili to całkowicie pewni konsekwencji i tego co może stać się później. Czuła, że w ułamku
sekundy jej mięśnie odmawiają posłuszeństwa. Uniosła się aż nad to pod wpływem ruchu swojego
kochanka wzbijając się niebezpiecznie wysoko, by chwilę później rozpaść się na miliony kawałeczków.
Dosłownie chwile po niej Iker również doszedł na szczyt z jej imieniem na ustach, by zaraz później
opaść na nią. Czuła na sobie jego klatkę piersiową i nierówny oddech.
-Zostaniesz? – spytała gdy opadł na poduszki obok niej i spojrzał na zegarek na ręku.
-Sara kończy pracę za godzinę – powiedział nieco zmieszany. Wiedziała, że to było dla niego trudne,
ale i dla niej. Przyciągnął ją do siebie i ukrył twarz w jej jasnych jak słoma włosach.
-Wiesz, że to dla mnie strasznie trudne? - spytał, ale mu nie odpowiedziała. Czego oczekiwał? Że padnie mu na kolana? - Chciałbym abyśmy mogli spędzać tak każdą noc.
Przymknęła oczy czując, że nie ma siły drążyć tego tematu.
Iker nie mając od niej żadnej odpowiedzi podniósł się do pozycji siedzącej, ona sama nadal odwrócona do niego plecami nasłuchiwała jego kroków kiedy to przesuwał się po pokoju i powoli kompletował swoje ubrania.
-Poczuła jak materac ugina się pod jego ciężarem, a następnie jak jego ciepłe usta muskają lekko jej ramię.
-Trzymaj się słodka Dass - mruknął cicho zostawiając ją w ciemnym pokoju.
Echo jej nowiutkich szpilek w kolorze pudrowego różu niosło się echem po korytarzu studia, kiedy kierowała się w stronę swojego gabinetu. Zaczynała pracę za kwadrans dlatego miała chwilę aby wstąpić do kafaterii na poranną kawę.
-Jesteś już - mijając duże obrotowe drzwi wpadła na zasapaną Tinę - wszędzie cię szukam!
-Nie ma mnie jeszcze przez całe piętnaście minut - parsknęła wymijając rudowłosą i kierując się w stronę kawiarenki. Dziewczyna wytrwale truchtała za nią.
-Lepiej żebyś się pojawiła Dass - Tina przystanęła tuż przed nią przysłaniając ladę z przekąskami - Za wadrans pojawią się tu przyszli państwo Casillas!
Zamrugała kilkakrotnie starając się przetworzyć to co właśnie usłyszała z ust swojej stażystki. Przez chwilę wpatrywała się w nią z przerażeniem, do czasu gdy zdała sobie sprawę, że dziewczyna przygląda się jej zaintrygowana.
-Powiedz mi, że wszystko skończyłaś - spytała nieco zdziwiona jej reakcją.
Pokiwała głową łapiąc nerwowo oddech.
-Wszystko wykończone - przytaknęła - pozwól, że zajmę się nimi sama.
-Jeśli dobrze pamiętam, Larissa umówiła ich od razu w twoim gabinecie, możliwe że już tam są.
Przełknęła ślinę starając się uśmiechnąc.
Stanąc teraz twarzą w twarz z Sarą Carbonero wydawał jej się teraz najgłubszą rzeczą jaką mogłaby zrobić.Ale w momencie kiedy postanawia odwrót, kiedy nagle odwraca się na pięcie chcąc jak najszybciej uciec z tego przeklętego biura, staje twarzą w twarz z elegancką, jak zawsze piękną panią prezenter, a także jej równie przystojnym lecz nieco bardziej spokojnym narzeczonym.
-Dass! Znowu się spotykamy! - Usłyszała radosny okrzyk brunetki który spowodował, że kubek z kawą niebezpiecznie zadrżał jej w dłoniach.
_________________
Nie jestem zadowolona, ale na razie tyle. Bierzcie i czytajcie ;)
Mam nadzieję, że ujdzie, chociaż bardzo krótki rozdział. Mam już pomysł na nową historię, ale chciałabym najpierw ustalić kto tym razem będzie jej bohaterem. Jakieś propozycje? :)
Co za niegrzeczny rozdział :) Dass wplątała się w ten cały romans z Ikerem i teraz trudno będzie jej się z tego wycofać. I jeszcze te spotkania z Sarą.. To musi być stresujące. Czekam na nowość :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :> no rozdział bardzo niegrzeczny ale spoko, bo ja takie lubię :D Spotkanie z Sarą? Zawał na miejscu :D Pozdrawiam :) P.S. Ja bym chciała Leosia :>
OdpowiedzUsuńhttp://pilkanoznasiatkowka.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
Oj gorąco się zrobiło, ale powiem Ci, że lubię Ikera kiedy jest przedstawiany jako niegrzeczny chłopak. Wiele osób wpycha go do szufladki "Święci idealni" a tutaj proszę, zakazane uczucie do przyjaciółki i zdradzana narzeczona.
OdpowiedzUsuńZrobili źle, ale krew nie woda a majtki nie pokrzywy- jak mawiała moja babcia :D
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! :D
Zgodzę się z Fiolą ale Iker na serio ma plakietkę "Święci Idealni", no sorry ale on jest Idealny ;D
OdpowiedzUsuńJa mam podziw do Dass że tak jakoś przyjmuje te spotkanie z Sarą i Ikerem...
A ta scena łóżkowa to cud, miód i słodycz (moja wyobraźnia - bezcenna)
Pozdrawiam i całuje :*
Zapraszam na www.lawinka.blogspot.com
Kurde! Podoba mi się Iker w takiej odsłonie!
OdpowiedzUsuńOboje wkręcają się w ten romans!
No i naprawdę wyobrażam sobie, co czuje Dass gdy staje przed tą dwójką, RAZEM!
Czekam na kolejny rozdział!
Trochę mi wstyd, że dopiero teraz tu wchodzę. Za to rozdział jest bardzo gorący. Dałaś nam inny ogląd na osobę Casillasa, który tu wcale nie ma cech, przypisywanych mu w rzeczywistości. Ciekawa jestem jak dalej poprowadzisz ten wątek i kiedy oraz jak Sara się dowie. Swoją drogą bardzo ją lubię i już wyczekuję ich ślubu :) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńO kurde... Spędzili ze sobą taką noc, a na drugi dzień ona musiała spotkać się z jego narzeczoną. Ciekawa jestem, co postanowi Iker. Czy zerwie z Sarą, czy przestanie spotykać się z Dass? Mam nadzieję, że stanie się to pierwsze xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam sposób, w który przedstawiasz Ikera. Jest typowym niegrzeczynm chłopakiem, którego uwielbia większość kobiet. Nie wiem dlaczego ale on ma w sobie coś takiego, że nie da się go nie lubić :D Czekam z niecierpliwością na następny i zapraszam do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://manutdlov.blogspot.com
ah, nadrobiłam wszystkie odcinki! Podoba mi się tutaj Iker. Zupełnie inny, niż by się myślało!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jeszcze bardziej taki niegrzeczny *.* :D
Informuj mnie w zakładce SPAM na www.smak--zycia.blogspot.com :)
Dziękuję! :D